Restauracja Aleppo, Warszawa: zapomnij o kebabie
Gdybym miała podać, co mnie najbardziej irytuje w potocznym rozumieniu kuchni różnych krajów, wymieniłabym ex aequo pierogi ruskie i awanturę o to, że teraz to ukraińskie a nie jakieś tam ruskie (ruskie, ruskie, ale nie od tego, co myślicie) oraz kebaba. Nie wiem, kto pierwszy wprowadził kebaby do Polski, kto pierwszy dodał do nich surówkę z kapusty pekińskiej i kto pierwszy uznał, że szare mięso z beli będzie nazywane baraniną – ale nic z tego nie jest dobrym pomysłem na poznawanie kuchni Bliskiego Wschodu.
Restauracja Aleppo, Warszawa: co tam zjesz?
Jeszcze parę miesięcy temu, kiedy byliśmy tam z Markiem, Aleppo nie oferowało karty dań. Zamiast tego mówiło się, że coś by się zjadło, właściciel proponował, w międzyczasie podawana była arabska herbata i tyle. Teraz wprowadzono kartę dań – bardziej nieufnym pozwala to się jakoś upewnić co do ceny, jaką przyjdzie zapłacić, można też wybrać coś, co nie jest mięsem z grilla. Ale o ile jadasz mięso, to zachęcam, żeby się tu na nie zdecydować, bo trudno o lepszą ilustrację tego, jak powinno wyglądać i smakować jedzenie w syryjskiej restauracji.
Moja propozycja: zamów zestaw mięs z grilla – to 3 szaszłyki, którymi najedzą się 2 osoby, do tego dostaniesz 3 pasty / sosy (hummus, baba ghanoush i muhammara – o nich za chwilę), sałatkę (sałata, świeże warzywa, cytryna, oliwa i sumak), chleb i herbatę. Mięso jest grillowane na bieżąco, więc nie oczekuj czasu podania jak w McDonalds. Siedź, pij herbatę, spróbuj sosów.
Hummus robi się z cieciorki, miksowanej z sosem sezamowym, sokiem z cytryny i odrobiną soli. Nic więcej do niego nie trzeba, chociaż można dodawać to, na co ma się ochotę.
Baba ghanoush to pasta z grillowanego bakłażana – wizualnie zbliżona do hummusu, ale smakuje zupełnie inaczej.
Muhammara to przepis specyficzny dla kuchni syryjskiej – Egipcjanin, kiedyś przeze mnie o to spytany, nie miał pojęcia, o czym mówię. To mieszanka suszonej papryki, przecier pomidorowego i orzechów, zmielona z oliwą. Powinna być trochę ostra, ale nie szukaj podobieństwa do “sosu ostrego” dodawanego do kebaba.
Chleb podawany do posiłku służy też do nabierania sosów – odrywasz kawałek chleba, zwijasz go w rożek i nabierasz. Podobnie z sałatką.
Innym pomysłem jest kibbeh. W największym uproszczeniu, to takie mielone z grilla. Robi się je z mielonej wołowiny, doprawionej kuminem, posiekanymi świeżymi ziołami, prażonymi orzechami pini i pestkami granatu. Nie jest to danie bardzo ostre, ale na pewno sycące. Podawany zestaw 3 kibbeh z frytkami i dwoma rodzajami sosu jest ogromny.
Restauracja Aleppo, Warszawa: najlepsze praktyki
Jeśli planujesz wybrać się do Aleppo w weekend, polecam zadzwonić i zrobić rezerwację. Wystarczy po polsku, właściciel mieszka tutaj od lat.
Kolejna sprawa – lepiej wybierz się w większym gronie. To pozwoli spróbować więcej dań i nie przejeść się.
Jeśli czujesz, że nie dasz już rady więcej zjeść, poproś kelnerkę o spakowanie na wynos – nie ma z tym problemu.
Restauracja Aleppo, Warszawa: jak trafić
Nawigacja Google prowadzi bez omyłki, ale jeśli wolisz bardziej opisowe wskazówki, to polecam jechać od strony mostu Gdańskiego do Ronda Żaba, tuż za rondem skręcić w ulice Biruty (tak, jak na stację BP, ale nie wjeżdżać do stacji, tylko jechać dalej prosto). Po lewej stronie będzie brama z blachy i niewielki szyld.